Nów w Pełni 2022

“Nów w Pełni” to coroczny przegląd najlepszych prac polskich rzemieślników zrzeszonych w stowarzyszeniu Nów. Nowe Rzemiosło. Podczas wystawy będzie można obejrzeć wykonane ręcznie przedmioty użytkowe (meble, lustra, tkaniny) oraz obiekty z ceramiki, drewna i metalu. Wystawa oddaje pełnię tego, co w polskim rzemiośle najlepsze: autorskie podejście do formy, ręczne techniki wytwórcze, jakość i odpowiedzialne użycie materiału.

Unikalne rzemiosło ma się w Polsce coraz lepiej. Warto to ocenić samodzielnie. Wystawa rozpocznie się wernisażem  30 września o godz. 19.00 w Prześwicie i potrwa do 16 października.

Od 30 września będzie można zobaczyć najlepsze prace, które zostały wykonane w mijającym roku. Każdy z twórców przygotował coś zupełnie wyjątkowego, prezentującego jego rzemieślnicze umiejętności. Swoje obiekty na wystawie zaprezentują m.in. pracownie Aleksander Oniszh , Anna Bera / The Whole Elements, Arkadiusz Szwed, Agata Marchlewicz / Cięta Córa, Bartosz Mucha / Poorex Face, Beta Wietrzyńska / In Weave, Jakub Przyborowski, Marcin Skalski / Kuźnia Skały, Małgorzata Łyszczarz, Monika Dąbrowska – Picewicz, Monika Skorupska / Mosko Ceramics, Olga Milczyńska, P55 Mirrors, REST, Studio Tafla, Tartaruga.

Wszystkie przedmioty prezentowane na wystawie będzie można wylicytować na aukcji prowadzonej przez naszego partnera Desę Unicum. Aukcja odbędzie się w ostatni dzień wystawy.

Wystawa otwarta do 16 października 2022. Godziny otwarcia: wt.–pt.. godz. 16–20, sb,ndz. godz. 12–20. Wstęp wolny.

Wydarzenia towarzyszące wystawie Nów w Pełni:

02 października, godz. 12 oraz 16 października, godz. 12 po wystawie oprowadzają znawcy tematu oraz sami autorzy
16 października, godz. 16 / online – finał licytacji wszystkich przedmiotów z wystawy prowadzony przez Desę Unicum.

Organizator: Nów. Nowe Rzemiosło
Partnerzy wystawy: Prześwit Kolektywna Instytucja Kultury, Desa Unicum
Patronat medialny: Vogue Living, Design Alive

Obiekty 3D w AR (augmented reality): Nomtek

*W wieczór wernisażowy zapraszamy na dwie inne wystawy, które tego dnia otwierają się w Galerii Prześwit:  „W obronie Lady M.” (kurator: Karolina Kliszewska, Prześwit) oraz “Najlepsze lata naszego życia” (kurator: Przemek Sowiński,  Galeria Łęctwo z Poznania)

 

 

1. Agata Marchlewicz / Cięta Córa

Rodzaj pracy: Wycinanka
Tytuł: 3 kompozycje z cyklu “Red right hand”
Materiał: prace wycinane i malowane na starym woskowanym papierze, oprawione w drewnianą ramę
Wymiary: (z ramą) w. 40cm / sz. 50 cm

Ur. 1984
Cięta Córa to artystyczny projekt Agaty Marchlewicz. Artystka od kilku lat tworzy papierowe wycinanki. W swoich pracach opowiada prywatne historie. Robienie wycinanek było i jest domeną kobiet. Wycinały by ozdabiać chaty i zaklinać rzeczywistość. Dla Agaty jest to powrót do opowieści zbudowanych z tego najprostszego dostępnego wszystkim tworzywa – papieru. Wycina ornamenty inspirowane tradycyjnymi, rośliny o bajecznych kształtach, które symbolizują życie, postacie pramatki i zoomorficzne kształty utożsamiane z kreacjami płodności. Jej wycinanki, tak jak kiedyś, zdobią mieszkania i budują osobiste miejsca mocy.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Wycinanki tworzę od kilku lat, a czerwone kompozycje dopiero od niedawna. Swoją pierwszą wycinankę stworzyłam po warsztatach ze znaną ludową artystką- Lucyną Kozłowską. Wcześniej wycinałam w czarnym papierze, ale od jakiegoś czasu czuję potrzebę tworzenia form intensywnie kolorowych, pulsujących.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Prace z serii “Red right hand” powstały na przestrzeni kilku tygodni. Wszystkie etapy pracy były dla mnie przyjemne. Wycinanki z tej serii są efektem eksperymentu podczas którego- najpierw stworzyłam szkic na złożonej kartce papieru, następnie wycinałam proste elementy, podmalowywałam kartkę tuszem i akwarelą, woskowałam papier i znów wycinałam bardziej szczegółowe ornamenty.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Prace, które znalazły się na wystawie powstawały spontanicznie. Jedyne co miałam w głowie to kolor. Forma wycinanek budowała się w powoli i tym razem efekt końcowy był dla mnie zaskoczeniem.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Satysfakcję. Czasem bardzo lubię swoje prace.

2. Aleksander Oniszh

Rodzaj pracy: stołek
Tytuł: Bez tytułu
Materiał: dąb barwiony octanem żelaza
Wymiary: w. 50cm / sz. 30cm / x.30cm

Ur. 1984
Aleksander Oniszh jest stolarzem. Studiował architekturę na Universität für Angewandte Kunst w Wiedniu. Projektuje i ręcznie wykonuje meble i obiekty z litego drewna. Łączy nowatorskie formy z klasycznymi rozwiązaniami technicznymi. W podejmowaniu artystycznych wyborów kieruje sie intuicja. Od 2013 roku prowadzi autorską pracownię ONISZH. Swoje projekty realizuje w Polsce i za granicą.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Pomysł na stołek wziął się z potrzeby stworzenia możliwie najprostszej formy przy użyciu jednego narzędzia. Moim zamysłem było stworzenie mebla, który jest rzeźbą lub rzeźby, która jest meblem. Poszukując języka wyrazu posługiwałem się przede wszystkim szkicem odręcznym. Zainspirował mnie bazgroł.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Praca nad samym przedmiotem trwała parę dni. Natomiast próby kształtów, faktur i barw, które poprzedzały jego wykonanie, trwały kilka tygodni i były nieregularnie rozłożone w czasie. Najtrudniejszą częścią procesu było wypracowanie lekkości i luzu w kształtowaniu formy.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Efekt końcowy różni się od początkowego zamysłu w takim stopniu, w jakim forma przestrzenna musi się różnić od dwuwymiarowego rysunku. Jest zawsze zaskakujący.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Po zakończeniu pracy nad przedmiotem, poczułem odprężenie i ekscytację. Przede mną stał obiekt, będący zapisem ruchu mojej ręki prowadzącej narzędzie.

3. Anna Bera / The Whole Elements

Rodzaj pracy: lustro
Tytuł: Object (CD N.16)
Materiał: czerwony dąb, lustro
Wymiary: w. 134cm / d. 86cm /g. 96cm

model 3D w AR

Ur. 1985
Anna Bera to artystka wizualna, rzeźbiarka i stolarz. Od 2014 roku prowadzi pracownię The Whole Elements. Tworzy drewniane meble i obiekty użytkowe, które wykonuje ręcznie w limitowanych edycjach lub jako pojedyncze unikatowe egzemplarze. Skupia się na sposobach używania przedmiotu i na jego rytualnym znaczeniu w codziennym życiu. Jej rzeźbiarskie meble, formą nie zdradzają swojej funkcji, ale zachęcają, by je badać i samodzielnie nadawać im znaczenie. Jej prace były prezentowane na wystawach w kraju i za granicą, między innymi w Nowym Jorku i Mediolanie.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Ostatnio odkrywam, że od wielu lat w różnych mediach pracuję tylko nad jedną pracą. Poszukuję takiego sposobu istnienia obiektu w przestrzeni, gdzie obiekt jest czymś monumentalnym, ciężkim, doniosłym, nawet ostentacyjnym – czymś, co pojawia się nagle, ale jednocześnie istnieje w sposób oczywisty, jest zwykłe, po prostu jest. To istnienie jest niepodważalne, istnieje w taki sposób, jakby nie mógł nie-istnieć. Jest niezmienny i nie wymaga komentarza. Jest jak Sartre’owski byt-w-sobie, ale jednocześnie jest amorficzny; to ”bezkształtna niezróżnicowana bryła (…) coś, co istniało (..) przed Formą” (cytat z komentarza Ursuli K. Le Giun, autorki polskiego wydania Tao Te Ching, paragraf 25).
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Fizyczny obiekt powstał w przeciągu miesiąca, ale praca nad pomysłem trwała przynajmniej rok. Samo projektowanie jest chyba jednym z moich ulubionych etapów. Powstają wtedy szkice, notatki, teksty i odniesienia do poprzednich prac. Tworzę konstelacje połączeń pomiędzy pomysłami. Pracuję w różnych mediach, piszę, robię kolaże i wideo. Z kolei zwykle jestem najbardziej poirytowana na etapie wyboru materiału, czyli w momencie podejmowania decyzji z jakiego drewna zrobić pracę, gdzie przyciąć deski i jak je potem skleić żeby wszystko się zgadzało technologicznie i estetycznie. Ten moment trwa czasem nawet kilka dni i polega na ciągłym przekładaniu desek, pasowaniu, sprawdzaniu, planowaniu. W zasadzie nic się wtedy nie dzieje, praca nie posuwa się do przodu i to bywa frustrujące. Ale kiedy już jestem gotowa, wtedy zaczynam działać. Jestem niecierpliwa, chcę wszystko zrobić jak najszybciej żeby zobaczyć finalny efekt. I to jest najbardziej satysfakcjonujące. Tutaj jest ta energia, czuję że coś się wyłania. Coś, co wcześniej nie istniało.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
To jest dość monumentalna forma, która wymagała użycia dużej ilości materiału, więc nie było tutaj miejsca na próby i pomyłki. Finalny efekt jest prawie idealnym odwzorowaniem projektu i wcześniej powstałych prototypów.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
… że jest naprawdę ciężki. Czułam to za każdym razem kiedy musiałam tę pracę przesuwać, przestawiać czy transportować, ale takie zmaganie było przyjemne. To lustro ma być ciężkie. Chodzi mi właśnie o tę niewygodę, która sprawia, że Obiekt jest bardziej obecny. Nie istnieje tylko po to, żeby spełniać jakąś funkcję. On również ma swoje wymagania i potrzebuje uwagi. Jak pisze Jolanta Brach-Czaina “nie każda rzecz jest obiektem, lecz ta jedynie, która ma zdolność oddziaływania i koncentrowania na sobie uwagi. Nie wymyślamy obiektów, tylko spotykamy. Przychodzą do nas z zewnątrz i domagają się posłuchania” (Szczeliny istnienia).

4. Arkadiusz Szwed

Rodzaj pracy: zestaw naczyń
Tytuł: Brick Factory
Materiał: porcelana, żywica, klocki lego
Wymiary:
1. w. 27cm x śr. 12cm
2. w. 6cm x śr. 11cm
3. w. 27cm / sz. 3cm / g. 3cm
4. w. 14cm / sz. 21cm / g. 6cm

model 3D w AR

Ur. 1987
Arkadiusz Szwed to ceramik, który hakuje procesy, podważa zasady, bawi się materiałem. Zajmuje się zarówno designem użytkowym, twórczością konceptualną i edukacją z dziedziny wzornictwa przemysłowego w School of Form Uniwersytetu SWPS.
Prace Arkadiusza to wizualne odzwierciedlenie chaosu, który kryje się w jego głowie, w połączeniu z kolażem wiedzy technicznej, wrażliwości i kreatywności.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Pomysł wziął się z chęci powrotu do zabawy ulubioną zabawką z dzieciństwa, którą potraktowałem jako dekorację – biżuterię na obiekty.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Proces wykonawczy prac trwał około miesiąc, ale praca nad ideą rodziła się w mojej głowie od dawna. Najwięcej czasu zajęło mi przygotowanie modeli i matryc, ale za to najprzyjemniejszą pracą było przyczepianie klocków lego do powierzchni porcelany.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Pomysł mutował razem z ograniczeniami technicznymi i materiałowymi, ale końcowa seria jest bliska temu co zakładałem.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Kiedy zobaczyłem nowo-powstały przedmiot na zdjęciach świeżym okiem, poczułem że obiekt idealnie odzwierciedla chaos, który mam w głowie.

5. Bartosz Mucha/ Poorex Face

Rodzaj pracy: rzeźba
Tytuł: Black Face
Materiał: drewno świerkowe, czarna farba akrylowa
Wymiary: w. 40cm/sz. 20cm/ g. 20cm

model 3D w AR

Ur. 1978
Poorex Face to zwrócenie się ku naturze i rzemiosłu po wieloletniej eksperymentatorskiej działalności projektowej w ramach studia Poorex. Momentem zwrotnym dla Bartosza Mucha było wybudowanie letniego domku/pracowni nad jeziorem Rożnowskim gdzie stworzył pierwszą serię masek z pozostałego drewna budowlanego. To skłoniło go do zakupu dużej stodoły w Królówce pod Nowym Wiśniczem gdzie powstała pracownia stolarska profesjonalizująca proces pracy nad rzeźbami. Efektem działalności są też m.in. stołki/pieńki i inne siedziska oraz formy użytkowe. Bartosz Mucha swoje doświadczenia projektowe przekazuje studentom School of Form Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Obiekt miał być kolejną odsłoną maski, będącej rodzajem dekoracji, ale tym razem maksymalnie “uabstrakcyjnioną”. Zależało mi na tym by była to przede wszystkim ciekawa i intrygująca kompozycja geometryczna. Dopiero w drugim rzędzie możemy doszukiwać się zarysu twarzy, jakiejś figuracji. Dużo zależało też od materiałów jakie miałem, często bowiem bazuję na odpadkach, resztkach stolarskich etc. To w dużej mierze determinuje późniejszą formę.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
To niewielki i skromny przedmiot, jednak pracowałem nad nim, z przerwami, ok 2 miesiące. Powoli rozrysowywałem zamysł kompozycyjny, przycinałem elementy. W trakcie pracy zmieniałem zamysł, korygowałem niektóre elementy, ale też wprowadzałem radykalne zmiany. Najprzyjemniejsza część pracy to łączenie wszystkich elementów w całość, moment gdy mogłem popatrzeć na nią z dystansu. Wtedy to zdecydowałem się na finalne wykończenie obiektu czarną matową farbą. Oczywiście moment malowania, ujednolicenia zróżnicowanych elementów drewna był również tym satysfakcjonującym elementem pracy.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Projekt zakładał mniej więcej to co otrzymałem w finale, oddawał ducha ukończonego przedmiotu, jednak wiele rzeczy zmieniało się w trakcie pracy i było budowanych organicznie i intuicyjnie. Ten rodzaj przedmiotów, bazujących na resztkach drewna, siłą rzeczy powstaje w mniejszym stopniu na bazie projektu, w odróżnieniu od innych prac wychodzących spod mojej ręki, np serii „Durnostojek”, które były projektowane skrupulatnie w programie graficznym. Ta praca ma jednak w sobie lekkość, której tamte na pewno nie mają.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Zawsze gdy ukończę daną pracę odczuwam satysfakcję, to jest ten magiczny moment tworzenia czegoś z niczego. Kilka przypadkowych, lekko nadwyrężonych desek staje się obiektem, intrygującą kompozycją, która potencjalnie może cieszyć czyjeś oko i stanowić uzupełnienie wnętrza czyjegoś mieszkania.

6. Beata Wietrzyńska / In Weave

Rodzaj pracy: szal
Tytuł: Monstera
Materiał: tkanina podwójna
Wymiary: dł. 190cm / sz. 38cm

model 3D w AR

Ur. 1969
Beata Wietrzyńska to psycholożka z tytułem mistrza w zawodzie tkacz. Tkackiego rzemiosła uczyła się w Centre Européen pour la Promotion des Arts w Luksemburgu i od polskich tkaczek ludowych. Tworzy krótkie serie unikatowych tkanin. Bada możliwości, jakie daje przenikanie osnowy i wątku, eksperymentuje dbając o zachowanie funkcji użytkowej. Od 2014 roku Beata Wietrzyńska współpracuje z marką Magda Butrym – z jej tkanin szyte są limitowane kolekcje oryginalnych, kobiecych ubrań. Materiały In Weave znajdują zastosowanie we wnętrzach jako tkanina dekoracyjna, sprawdzają się w roli tekstyliów domowych oraz akcesoriów takich jak szale czy pledy.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Tkanina jest efektem mojego pogłębiania studiów nad jedną z technik tkaniny podwójnej – 4 colour doubleweave. Inspiracją dla serii są wakacyjne migawki z Portugalii. Założeniem było wykorzystanie wspomnień z konkretnych miejsc i przełożenie zapamiętanych obrazów na język tkaniny nicielnicowej, oddanie ich charakteru poprzez kolorystykę, motywy i rytm.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Praca trwała ok. 3 miesiące, z przerwami. Materiał utkałam ręcznie na krośnie sterowanym komputerowo (computer-controlled dobby loom). Dużo czasu zajęło zaprojektowanie wzoru tak, aby tkanina była stabilna. Najmniej przyjemna część to dopracowywanie rysunku tkackiego w programie komputerowym, które wymagało wielu kliknięć i mozolnego eliminowania błędów, za to obserwowanie wzoru wyłaniającego się podczas tkania było, jak zawsze, ekscytujące i bardzo satysfakcjonujące.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Projekt ewoluował, podczas pracy nad wzorem stworzyłam kilka wersji pośrednich, natomiast sam przedmiot jest wierną realizacją wersji ostatecznej zapisanej w programie komputerowym.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Zadowolenie i niedosyt. Tkanina dała impuls do kolejnych projektów z serii, które, niestety, muszą jeszcze poczekać na zrealizowanie.

7. Jakub Przyborowski

Rodzaj pracy: mebel drewniany
Tytuł: Barek na whiskey
Materiał: drewno dębowe i topolowe, mosiądz, granit
Wymiary: w. 53cm / sz. 36cm / g. 36cm

model 3D w AR

Ur. 1989
Jakub Przyborowski to stolarz z powołania. Pomimo ukończenia studiów planistycznych na Politechnice Warszawskiej postanowił związać swoje życie z rzemiosłem. Przez kilka lat zdobywał doświadczenie przy pracy w różnych warsztatach i manufakturach stolarskich. Obecnie realizuje autorskie i zlecone projekty mebli oraz obiektów użytkowych w małej pracowni na warszawskiej Pradze. Jakub jest skupiony na podnoszeniu własnych kwalifikacji, doskonaleniu technik i poszerzaniu wiedzy na temat drewna. Swoimi umiejętnościami dzieli się ucząc w szkole stolarstwa tradycyjnego dla dorosłych.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Od jakiegoś czasu chciałem zaprojektować mebel inspirowany nowojorską architekturą i wnętrzami w stylu Art Deco. Barek na whiskey dobrze pasował do atmosfery przepychu i luksusu, która kojarzy mi się z tym stylem. Barek został zaprojektowany nie jako “schowek” na alkohol a “ekspozytor”, który powinien uświetniać proces degustacji whiskey oraz stanowić dla niej eleganckie tło. Dodatkowo dał mi więcej swobody w kreowaniu formy niż ma to miejsce w przypadku mebli podporządkowanych swojej funkcji. Ostatecznie
struktura barku nawiązuje do budynku teatralnego – z wyniesioną sceną i lożami. Pomysł na detal zdobiący wnętrze mebla został zainspirowany scenografią do opery Akhnaten wystawianej w nowojorskiej The Metropolitan Opera.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Praca nad obiektem była rozłożona na cztery miesiące. W tym okresie najprzyjemniejszy był dla mnie czas, gdy po zebraniu już wszystkich potrzebnych materiałów i doprecyzowaniu projektu, mogłem wreszcie zanurzyć się w ciągłej pracy nad meblem.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Zanim zacznę pracę staram się skonstruować cały mebel w swojej głowie i na papierze. Dodatkowo prototypuję niektóre detale czy połączenia elementów. Nie lubię gdy zaskakują mnie nieprzemyślane kwestie konstrukcyjne. W efekcie moje prace zwykle dosyć dokładnie realizują założenia projektu. Wąskie pole do spontaniczności pozostawiam sobie jedynie w kwestiach estetyki detali.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Po skończeniu barku odczułem ulgę. To dlatego, że przez cztery miesiące w mojej głowie nieustannie odbywał się proces obróbki jego elementów. Ciągłe cięcie, dłutowanie i spasowywanie komponentów mebla. Jednocześnie, wraz z postępem prac, przybywało drobnych błędów, które pomimo naprawienia, zawsze nękają mnie jeszcze przez długi czas po ukończeniu projektu. W przypadku wszystkich swoich realizacji na zadowolenie muszę poczekać kilka miesięcy. Dopiero wtedy umiem spojrzeć na mebel jako całość, a nie przez pryzmat procesu jego tworzenia i zmagania się z niedoskonałościami własnego charakteru.

8. Małgorzata Łyszczarz

Rodzaj pracy: wazon i ikebana
Tytuł: Lucie
Materiał: glina kamionkowa
Wymiary: w. 31cm / sz. 16,5cm / g. 30,5 cm

model 3D w AR

model 3D w AR

Ur. 1982
Małgorzata Łyszczarz jest historyczką sztuki oraz artystką pracującą w glinie. Ukończyła Uniwersytet Wrocławski oraz studia podyplomowe na ASP w Łodzi. Podczas studiów zafascynowała się tematyką związaną z japońską sztuką i architekturą. Od tamtego czasu zaczęłą rozwijać własne umiejętności garncarskie, aż w 2017 roku otworzyła własną pracownię, by poświęcić się ceramice całkowicie. Jej prace są bliskie naturze nie tylko dzięki swojej organicznej estetyce, ale również przez próbę odtworzenia pozornie przypadkowych niedoskonałości i struktur. W swojej twórczości skupia się głównie na ceramice użytkowej lepionej ręcznie lub toczonej na kole garncarskim z glin kamionkowych.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Tworzenie naczyń na kole garncarskim wiąże się z pewnymi ograniczeniami związanymi z kształtem i rozmiarem pracy. Od pewnego czasu szukałam możliwości łączenia i deformacji elementów wytoczonych tak, żeby uzyskać bardziej złożoną, organiczną formę, która zarazem zachowa lekkość i “płynność” charakterystyczną dla naczyń szybko kształtowanych na kole. Naczynia zaprezentowane na wystawie wybrałam spośród kilkunastu obiektów, które powstały w ramach tych poszukiwań.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Zwykle cały proces tworzenia naczyń, od przygotowania masy, do ostatecznego wypału “na ostro” trwa około 3 tygodnie. Odzyskiwanie lub tworzenie własnych mieszanek mas ceramicznych i wyrabianie ich do użycia na kole jest zdecydowanie moim najmniej ulubionym etapem pracy, natomiast najprzyjemniejszy jest etap formowania: toczenie, łączenie, przekształcanie poszczególnych elementów oraz praca nad dopracowaniem finalnego kształtu całego naczynia.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
W tym przypadku miałam dość precyzyjnie określony i pomysł, i sposób jego wykonania, jako że wykonywałam wcześniej już kilka-kilkanaście innych wazonów o podobnym charakterze. Efekt jest zbliżony do tego, co sobie zamierzyłam, a jednak mimo wszystko jest pewnym zaskoczeniem, jak zawsze po otwarciu pieca, kiedy konfrontuję swoje wybrażenia na temat własnych naczyń z ich kształtem, fakturą i barwą po finalnym wypale.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Czułam, że ta technika i kształt jest czymś, nad czym chciałabym w dalszym ciągu pracować.

9. Marcin Skalski / Kuźnia Skały

Rodzaj pracy: komplet świeczników
Tytuł: Nenufary
Materiał: kuta stalowa blacha, toczony czarny dąb
Wymiary: w. 50 / sz. 34cm

Ur. 1984
Kuźnia Skały to efekt wieloletniej pasji Marcina Skalskiego do kowalstwa. Obecnie działa na pograniczu kowalstwa i pracy w drewnie. Inspiruje go sztuka użytkowa małopolskiej wsi – zazwyczaj obiekty codziennego użytku. Do produkcji wykorzystuje materiały z odzysku i ciekawe odpady znalezione w tartaku, które wyróżnia ciekawa faktura oraz unikatowa wartość estetyczna. W swoich projektach łączy surowy i niedoskonały charakter materiałów oraz minimalizm.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Potrzebowałem do domu zestawu świeczników, ale takich pasujących do grubszych, standardowych świec z Ikei. Jednocześnie chciałem stworzyć obiekt, który daje możliwość swobodnego tworzenia większych kompozycji z pojedynczych, prostych elementów. Chciałem również, aby każdy z tych elementów mógł funkcjonować indywidualnie. W projekcie chciałem zastosować osiowe, obrotowe formy, z którymi nigdy wcześniej nie pracowałem. Świadomie zrezygnowałem z form biomorficznych i asymetrycznych.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Prace nad obiektem trwały długo, szczególnie etap koncepcyjny. Dodatkowo zastosowanie form toczonych wymusiło użycie – tokarki i frezarki górnowrzecionowej – nowych w mojej pracowni narzędzi. Najmniej przyjemne jest przejście od szkiców do pierwszych prototypów, a później jest tylko fajnie.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Finalnie, prawie się nie różni, ale żeby do tego dojść musiałem wykonać sporo pracy i wykluczyć inne opcje.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Mam wrażenie, że praca nigdy się nie kończy, raczej otwiera na nowe pomysły i możliwości.

10. Monika Dąbrowska – Picewicz
Rodzaj pracy: misa
Tytuł: Geo
Materiał: kamionka, porcelana
Wymiary: dł. 55 cm / sz. 26 cm /w. 14cm

model 3D w AR

Ur. 1976
Monika Dąbrowska – Picewicz jest absolwentką Wydziału Ceramiki i Szkła na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu oraz laureatką programu stypendialnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Młoda Polska”. Uczestniczyła w wielu krajowych i zagranicznych wystawach oraz sympozjach ceramicznych, między innymi w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii i we Włoszech. W swoich pracach balansuje pomiędzy rzeźbą abstrakcyjną a formą użytkową. Nawiązuje w nich do naturalnego otoczenia, z którego nieustannie czerpie kształty i struktury.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Organiczne rzeźbiarskie misy z podwójnymi ściankami, inspirowane kształtami kamieni to prace, które realizuję od kilku lat. Od pewnego czasu, oprócz prostych owalnych form, pojawiły się w tej kolekcji bardziej pofalowane linie, z zagłębieniami, jakby ukształtowanymi przez wodę. Naturalne wydało mi się połączenie tych kształtów z moją ulubioną japońską techniką nerikomi wykorzystującą plastyczne masy barwione. Chciałam aby efekt nawiązywał do warstw skalnych, dlatego wybrałam biało-szaro-brązowe odcienie.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Wliczając wiele prób testujących połączenia porcelany z kamionką, praca nad misą zajęła ok. 2 tygodnie. Najprzyjemniejszym etapem pracy było mieszanie glin, układanie naprzemiennie porcelany i szarej kamionki zmieszanych ze sobą w różnych proporcjach i tworzenie z nich wzorów. To był ten moment, w którym mogłam pozwolić sobie na spontaniczny gest i wykorzystać przypadek. Najtrudniejszym i zarazem najbardziej żmudnym etapem było stopniowe pokrywanie misy cienkimi kawałkami płatów nerikomi. Ten etap wymaga ciągłego utrzymywania wszystkich elementów w podobnej wilgotności i bardzo dokładnego przyklejania wierzchniej warstwy do podstawowego kształtu.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Po wielu latach pracy z ceramiką wiem, że nie powinnam za bardzo przywiązywać się do pierwotnego projektu, ponieważ w trakcie wypalania zawsze może wydarzyć się coś niespodziewanego. W tym wypadku efekt końcowy nie odbiega zbytnio od początkowych zamierzeń.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Od momentu włożenia pracy do pieca, do momentu, kiedy można zobaczyć końcowy efekt mija ok 36 godzin. Kiedy po wypalaniu wyjmuje się pracę z pieca zgodną z oczekiwaniami to zawsze jest radość i ulga.

11. Mosko Ceramics / Monika Skorupska

Rodzaj pracy: płaskorzeźby ścienne, tryptyk
Tytuł pracy : Fluido I, II, III
Materiał: ręcznie formowane elementy ceramiczne, szkliwione i pokryte platyną
Wymiary: (pojedynczy panel) w. 30cm / sz. 30cm / rama: w. 50cm / sz. 50cm

Ur. 1983
Monika Skorupska, założycielka studia ceramicznego Mosko Ceramics, łączy w swoich produktach pasję do ceramiki i malarstwa, tworząc niepowtarzalne naczynia. Posługuje się metodą tradycyjnego złocenia ceramiki. W swoich projektach często inspiruje się japońską kaligrafią oraz przedmiotami codziennego użytku. Ceramiczka wyrabia swoje przedmioty z porcelany – zarówno ręcznie, jak i z form.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Koncepcja motywu przewodniego kształtowała się na przestrzeni około dwóch lat. Ograniczenia czasowe paradoksalnie okazały się zbawienne dla finalnego efektu. Ceramiczne elementy imitujące miękką, metaliczną materię są inspirowane bezkształtnością wody i efektem świetlistości jaki daje płynna rtęć.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Praca nad tryptykiem trwała około miesiąc. W zasadzie każdy jej etap przynosił mi pewną satysfakcję: formowanie wstępne, dopracowywanie suchych elementów, szlifowanie. Wszystkie te czynności są nacechowane pewnym spokojem i uważnością, bliską medytacji. Za najmniej przyjemne mogłabym uznać mocowanie gotowych elementów do luster.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Pierwsza koncepcja zakładała formę przestrzenną składającą się z kilkuset luźnych elementów, układanych za każdym razem w nieco inną kompozycję. Pomysł na obiekty umieszczone w ramach zespolił się z ideą ceramicznych obrazów, która pojawiła się jako pomysł na zupełnie inną realizację już dużo wcześniej.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
…poczułam , że to dopiero początek.

12. Olga Milczyńska

Rodzaj pracy: obiekt ceramiczny
Tytuł: Sklepienia 046
Materiał: kamionka, angobowana i szkliwiona
Wymiary: w. 46 cm / śr. 27 cm

model 3D w AR

Ur. 1982
Olga Milczyńska, projektantka, ceramiczka, artystka. Absolwentka wydziału ceramiki Royal Danish Academy of Fine Arts. Wiedzę praktyczną zdobywała w pracowniach ceramicznych w Wielkiej Brytanii, Francji, Danii i Korei Południowej. Wykładowczyni w School of Form. Współzałożycielka pracowni August Design Studio. W swoich autorskich pracach podejmuje tematy czasu i tradycji. Interesują ją tradycyjne techniki pracy i ich wpływ na współczesne otoczenie człowieka. Uczestniczka wielu wystaw krajowych i zagranicznych, między innymi Mungyeong Ceramic Festival czy Indonesia Contemporary Ceramics Biennale.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Średniowieczne ceglane sklepienia kościołów, niebosiężne, solidne, geometryczne były inspiracją do pracy “Sklepienia” z 2017 roku. Teraz wracam do tego tematu. Konstruuję własne ceramiczne sklepienia wykonane inną techniką i z innego rodzaju gliny, niż oryginały, łuki są jedynie niewielkim modelem, chwiejnym i organicznym.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Przez miesiąc myślałam nad koncepcją, przez kolejny miesiąc pracowałam nad realizacją. Najbardziej lubię pracę koncepcyjną, długo praca jest tylko w głowie, potem powstają pierwsze szkice. Ciekawi mnie też wymyślanie jak daną pracę wykonać technicznie. Najmniej przyjemna część pracy to szkliwienie.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
W piecu łuki same się przechylają, tańczą, nabierają życia. Rysunek jest więc trochę sztywną i nudną wersją samej pracy.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Moment wyjęcia z pieca zawsze jest ekscytujący. Ucieszył mnie sposób w jaki temperatura ukształtowała tę pracę.

13. P55 Mirrors

Rodzaj pracy: lustro
Tytuł: GOLDGLOBE
Materiał: szkło wypukłe Float, płatki złota 23 3/4 kt, MDF woskowany
Wymiary: ⌀ 86,1 cm / grubość 10,2 cm

Beta Ludwin (ur. 1983) , Łukasz Wołek (ur. 1983), absolwenci Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Józefa Pankiewicza w Katowicach. Beata ukończyła studia na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu na kierunku konserwacja i restauracja dzieł sztuki, Łukasz studiował rzeźbę w pracowni prof. Macieja Szańkowskiego i prof. Krzysztofa Mazura również na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. P55 Mirrors to autorska rzemieślnicza pracownia luster działająca od 2020 roku w Toruniu, w której szkło dekorowane jest tradycyjnymi technikami złotniczymi między innymi verre églomisé oraz w technice odlewu srebrnego. Istotną rolę w działalności P55 Mirrors odgrywają konteksty wynikające z procesu twórczego – uważność, błąd, czas, pauza czy kontrolowany przypadek. Lustra poprzez formy i kompozycje przywołują otaczającą materię i różne stany jej skupienia. Przywołanie to ma na celu zbliżenie do naturalnych procesów zachodzących nieustannie, rozciągniętych w czasie, procesów otaczających nas na co dzień, a przez to pozornie niedostrzegalnych.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Zawsze fascynowały nas lustra wypukłe i wykonanie takiego lustra było kwestią czasu. Początkowo, w 2021 roku zaczęliśmy pracować na małych formatach o średnicy 35 cm, po kilku próbach poczuliśmy, że już czas na większe wyzwanie. Poza tym „sprowokował” nas również Klient i jeden z projektów, który póki co nie został zrealizowany, a było to właśnie wypukłe lustro stylistycznie i materiałowo zupełnie inne. Mając do dyspozycji kilka wypukłych dużych szkieł, doszliśmy do momentu – robimy! – specjalne lustro, specjalny materiał. Użycie złota w płatkach było dla nas jasne. W naszym osobistym rankingu luster złote lustra wypukłe są bez wątpienia w pierwszej trójce.
Lustro GOLDGLOBE nawiązuje do tytułu wystawy NÓW W PEŁNI. Jest to nasza pierwsza wystawa wspólnie z Nowiem i w jakiś sposób to lustro wiąże się z naszymi bardzo pozytywnymi emocjami dotyczącymi stowarzyszenia. Do-rzucamy trochę światła.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Prace nad lustrem GOLDGLOBE trwały około miesiąc. Proces projektowy, konkretne decyzje dotyczące obiektu to także miesiąc pracy.
Najbardziej wymagające były dwa procesy: opracowanie metody tak, aby płatek nie uległ uszkodzeniu podczas nakładania/osadzania na szkle oraz kwestie dotyczące ramy i związanych z nią detali od najbardziej prozaicznych jak wymiar, po te natury estetycznej.
Najbardziej przyjemną częścią procesu było samo złocenie. Praca przy złoceniu przypomina medytację. Kontrola oddechu, uważność, wyciszenie – zapełnianie powierzchni płatek po płatku.
Najmniej przyjemna część prac – nie było takiej – lecz śmiało możemy przyznać,
że korekta wymiarów szkła emocjonowała nas bardzo, szczególnie, gdy okazało się, że jest o milimetr za duże w jednym miejscu. Szkło do lustra GOLDGLOBE jest produkowane w specjalnej formie na gorąco i nie jest idealnym kołem mówiąc obrazowo, co w kontekście ramy i jej koło-idealności ma duże znaczenie.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Z przyjemnością i chęcią zacytowalibyśmy doktora Plamę z kultowego filmu „Hydrozagadka”, lecz z kilku względów nie możemy, szczególnie, jeśli chodzi o bezwzględność. To wypukłość szkła i fizyka okazały się bezwzględne na jednym z etapów prac. Kilka zaakceptowanych przez nas zmian oraz przypadek, który na pewno jest w naszej pracy ważnym aspektem, wpłynęły na to jak lustro GOLDGLOBE wygląda tu i teraz.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Różne emocje. Cieszy moment, gdy pracę uzna się za skończoną, chociaż to także jakoś kłująca chwila. Nie wiadomo dlaczego akurat w tym momencie ma się powiedzieć stop, szczególnie, że wydaje nam się, iż można jeszcze – jeszcze wykonać jakiś ruch, wziąć oddech dokleić, dolać, dotknąć. Ta praca dzieje się i dzieje. Może dlatego często myślimy cyklami, tworzymy serie, notujemy, fotografujemy.
Dużo radości daje finalnie moment pierwszego zawieszenia lustra. Mamy taką „próbną” ścianę, nie w pracowni, ale w wewnętrznym korytarzu i tam na pewno dużo się dzieje po tym jak „konfrontujemy” siebie z zawieszonym lustrem, gdy możemy zobaczyć w pełni (ukończony) obiekt. Zaskakująca, optyczna zabawa. Na pewno towarzyszyło nam też uczucie zadowolenia, że zakończyliśmy ten trudny pod względem technicznym projekt.

14. REST

Rodzaj pracy: koc podwójny
Tytuł: BLUR IV
Materiał: tkanie ręczne z wykorzystaniem wełny z alpaki, mohairu i bawełny supima, wypełnianie ręczne wełną z merynosa, wykończenie/wyczesywanie ręczne
Wymiary: w. 140cm / sz. 210cm

REST studio tworzą Dominika Gacka (ur. 1993) i Julia Piekarska (ur. 1997). Obie są absolwentkami Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, Dominika również Akademii Muzycznej w Katowicach. Główny obszar ich działania to tkactwo. Projektantki wykonują ręcznie materiały o bogatej, haptycznej strukturze, z możliwie jak najbardziej naturalnych, łagodnych dla środowiska surowców. Poszukują piękna w przedmiotach nie tylko wzrokowo, ale też, a może głównie, poprzez dotyk. Poprzez manipulowanie technikami tkackimi wprowadzają nowe, wyszukane struktury do wnętrz, mebli i akcesoriów. Swoje projekty wykonują bazując na tradycyjnych technikach tkackich, używając analogowych krosien nicielnicowych. Poszukują także sposobu na wykorzystanie resztek przędzy po tkaniu i redukcję odpadów, tworząc nowy materiał w ramach projektu Restki. Serendypia, szczęśliwy traf dokonywania przypadkowych odkryć dobrze opisuje tok tworzenia projektów REST. Uważna obserwacja i dostrzeżenie pożądanej interakcji między kolorem, splotem i rodzajem przędzy zdaje się być najprzyjemniejszym momentem całego procesu.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Wymyślając kolejne projekty zawsze staramy się rozwiązać nurtujący nas w danym momencie problem technologiczny lub estetyczny. W przypadku kolekcji BLUR, a zwłaszcza kocu nr. IV przygotowanym na wystawę łączymy aż trzy kwestie. Podwójna, wypełniana struktura to odpowiedź na zagadnienie trójwymiarowości i wypukłości w tkaninie. Zróżnicowanie wrażeń dotykowych starałyśmy się zapewnić poprzez użycie kilku rodzajów przędzy (mohair, alpaka, alpaka boucle). Czesana alpaka i mohair z kolei były sposobem na uzyskanie miękkich przejść tonalnych w strukturze tkanej. Te specjalne surowce, z którymi poeksperymentowałyśmy pozwoliły nam na uzyskanie efektu rozmycia i płynnego, malarskiego przechodzenia kolorów.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Projekt zaczynamy od szkiców koncepcyjnych, ogólnego zarysu. Dopiero później rozważamy kwestie technologiczne i rozpoczynamy, dość mozolny, proces szukania odpowiedniej przędzy. Podczas samej realizacji kilka dni zajmuje przygotowanie krosna, nawinięcie osnowy. Samo tkanie to także kilka dni pracy. Każde uzycie nowego koloru w tkaninie wymagało oszacowania ilości i i ustalenia miejsca wprowadzenia go w wątku, tak aby efekt płynnego rozmycia był jak najlepiej oddany. W trakcie tkania, każda z „paczuszek” była na bieżąco wypełniana wełną z merynosa, a po zdjęciu z krosna, tkanina była dokładnie czesana. Dużo radości sprawiło nam wyczesywanie przędzy, byłyśmy zaskoczone jak wiele tak prosty efekt zmienia zarówno w strukturze, jak i kolorze tkaniny.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Pomysł udało nam się zrealizować praktycznie 1:1 w stosunku do projektu, a samo czesanie było niczym malowanie akwarelą.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Tkanie to niezliczone godziny przy krośnie, ale nagrodą jest zawsze odcięcie skończonego materiału i testy „otulania”. Zanim wypuścimy tkaninę w świat, sprawdzamy czy projekt w interakcji ze skórą przynosi przyjemność i ukojenie.

15. Studio Tafla
Rodzaj pracy: mozaika
Tytuł: FLUX
Materiał: ceramika szlachetna barwiona w masie, szkła, smalty, porcelany i materiałów recyklingowych oprawiona w stalową ramę malowaną proszkowo.
Wymiary: w. 90cm / sz. 90cm / g. 2cm

model 3D w AR

ur. 1991 i 1987
Studio Tafla jest pracownią mozaiki założoną przez Agnieszkę Drobiecką-Zielonkę i Sergiusza Zielonkę. Główną koncepcją działalności pracowni jest reaktywowanie zapomnianej dziedziny sztuki – mozaiki, oswojenie jej we wnętrzach i sprawienie, by była bardziej dostępna. Wskrzeszając mozaikę, twórcy starają się nadawać jej nowoczesne cechy, takie jak np. mobilność. Ta uzyskiwana jest poprzez zamknięcie mozaik w stalowych ramach, dzięki czemu ceramiczny obraz nie jest przytwierdzony bezpośrednio do ściany na stałe, może przeprowadzać się z właścicielem. Motywem przewodnim prac są najczęściej proste, minimalistyczne formy geometryczne i poszukiwanie relacji między nimi. Mozaiki przybierają formę plakatów/obrazów ceramicznych.
Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
Główną ideą i punktem wyjścia dla stworzenia pracy był sam tytuł wystawy “Nów w Pełni” i zawarty w nim motyw pełni, który odnosi się do przełomowej fazy księżyca. Kompozycję mozaiki tworzy zbiór form, kształtów poddanych wpływowi centralnego elementu – kwadratu. Oddziałuje on silnie na pozostałe elementy, wypacza, przejaskrawia, diametralnie zmieniając ich wygląd. Zabieg ten jest bezpośrednim odniesieniem do wpływu księżyca w jego kulminacyjnej fazie, na różne mechanizmy i aspekty życia.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Praca nad obiektem począwszy od pierwszych pomysłów i szkiców zajęła łącznie około dwóch miesięcy z przerwami. Do najprzyjemniejszych etapów procesu tworzenia mozaiki mogę bez wahania zaliczyć początkową fazę obejmującą projektowanie, poszukiwanie form, relacji między nimi i szkicowanie. Równie przyjemna była też dalsza część procesu polegająca na wklejaniu kawałek po kawałku każdego elementu. Jest to dla mnie czas bardzo relaksujący, porównywalny do medytacji. Finalny etap tworzenia mozaiki jest zarazem najmniej przyjemnym. W całym procesie czynność wieńcząca pracę nad mozaiką, czyli fugowanie i przytwierdzanie jej do ramy wymaga największego wysiłku fizycznego połączonego z dużą uważnością i skupieniem.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Tworzenie projektu mozaiki zajęło znaczną część całego procesu. W tym czasie pomysł na obiekt zmieniał się wielokrotnie i ewoluował. Wracałam do niego co jakiś czas, żeby móc się oswoić z zastosowanymi formami i kolorami. Realizacja jest raczej wiernym odwzorowaniem ostatecznej wersji projektu.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Zazwyczaj kończąc pracę nad mozaiką towarzyszy mi uczucie, że niektóre elementy wymagają zmiany, czasem wprowadzam drobne poprawki. Nie było tak jednak w przypadku tej realizacji. Wydaje mi się kompletna i spełnia moje oczekiwania.

16. Tartaruga
Rodzaj pracy: kilim
Tytuł pracy: The Sun no. 85
Materiał: wełna owcza w naturalnym kolorze oraz farbowana ręcznie barwnikami naturalnymi, osnowa: bawełna
Wymiary: sz. 200cm / w.100cm (z frędzlami)

model 3D w AR

Tartaruga to autorska pracownia tkacka założona w 2017 roku w Łodzi przez Jadzię Lenart i Wiktorię Podolec. Na co dzień powstają w niej kilimy, dywany i tkaniny dekoracyjne. Wszystkie produkty wykonywane są ręcznie przy użyciu tradycyjnych przyrządów i technik. Większość tkanin wykonywana jest z przędz pochodzących z recyklingu. Wzory tkanin inspirowane są przede wszystkim najbliższym otoczeniem projektantek: naturą i ulubionymi przedmiotami, codziennymi rytuałami lub kolorami. Pomimo wyraźnie współczesnego charakteru, wzory nawiązują jednak do bogatej tradycji kilimkarskiej i symboliki wykorzystywanej w dawnych kilimach i kobiercach.

Jak pojawił się u Ciebie pomysł na ten przedmiot?
No. 85 to kolejny unikatowy kilim dekoracyjny z serii The Suns. Wszystkie kilimy z tej kolekcji są wspomnieniami z naszych dalszych, bliższych lub dopiero zaplanowanych podróży. Duże znaczenie w ich powstawaniu ma sam proces barwierski – najpierw samodzielnie barwimy wełnę przy użyciu naturalnych barwników. To proces, którego efekt nie zawsze można przewidzieć, a kolory w finalnej postaci ukazują się często dopiero po wyschnięciu wełny. Każde wybarwienie jest niepowtarzalne, a proces jest dla nas momentem na eksperymentowanie z odczynnikami i barwnikami. Konkretne wybarwienia inspirują, dyktują wielkości plam i charakter kształtów. Każdy z zaprojektowanych wzorów wykonujemy tylko w jednym unikatowym egzemplarzu.
Jak długo trwała praca nad tym obiektem? Która część procesu była dla Ciebie najbardziej przyjemna, a która najmniej?
Samo tkanie kilimu zajęło 2 tygodnie. Przed rozpoczęciem tkania przygotowałyśmy osnowę na ten oraz kilka kolejnych kilimów. Cały ten proces zajął 3 dni. Po zdjęciu z krosna 2 dni spędziłyśmy na wykańczaniu pracy. Proces projektowy jest w naszej działalności relatywnie krótki. Co jakiś czas spędzamy dzień lub dwa na projektowaniu kolejnych wzorów z kolekcji, powstaje wtedy 5-10 projektów, które czekają na moment, gdy będziemy miały czas je wykonać. By przygotować wełnę na tak duży projekt spędzamy około 2 tygodnie na barwieniu motków. Barwienie przędzy odbywa się w czasie tkania innych projektów. Najbardziej satysfakcjonujący jest dla nas moment farbowania wełny, uzyskiwania ulubionych wybarwień, eksperymentowania z nieznanymi nam roślinami. Niezmiennie satysfakcjonującym pozostaje sam proces tkania. Monotonne przeplatanie kolejnych centymetrów nitek jest tym, co lubimy w naszej pracy najbardziej. Kiedyś najmniej lubiłyśmy moment snucia krosna, jednak ostatnio również w nim odnajdujemy przyjemnośc.
Jak bardzo różni się pomysł/ projekt na ten przedmiot a jego realizacja?
Projekt oraz realizacja są praktycznie w 100% spójne. Nigdy nie planujemy dokładnie jak będą wyglądać efekty wynikające z ręcznego barwienia, to zawsze drobny element zaskoczenia. Jednak widząc motek wełny wiemy, czego możemy się spodziewać w płaszczyźnie koloru w gotowej tkaninie.
Co czułeś_aś kiedy skończyłeś_aś pracę nad tym przedmiotem?
Moment zdjęcia tkaniny z krosna jest zawsze bardzo satysfakcjonujący. Prace w tym rozmiarze nie powstają często w naszej pracowni, więc obcowanie z tak dużą i ciężką tkaniną jest nieco zaskakujące, ale daje dużo satysfakcji. Ostatnio pociągają nas duże formaty.

Ta strona używa plików cookies. Kontynuując przeglądanie strony, akceptujesz treść Polityki prywatności.