Postęp nie Istnieje

Alchemik to miedzioryt z 1558 roku autorstwa rytownika Philipsa Gallé, wykonany na podstawie rysunku Petera Breugla Starszego. Przedstawia alchemika pochłoniętego badaniami nad uzyskaniem złota. Jego dwóch pomocników zajmuje się pracami pozbawionymi sensu. Żona pokazuje pustą sakiewkę. Dzieci bawią w opróżnionym z jedzenia kredensie. W prawym górnym rogu ryciny pojawia się niepokojąca wizja przyszłości: rodzina z braku środków do życia zmuszona jest opuścić dom.
Jako rzemieślnicy zwróciliśmy uwagę na podobieństwo przedstawionej na rycinie pracowni do naszych miejsc pracy: ogromna mnogość rzeczy i pozorny chaos. Pozorny, bo rzemieślnik potrafi sprawnie poruszać się w gąszczu nagromadzonych materiałów i narzędzi. Odkryliśmy, że przedmioty pokazane na rycinie powstały przy użyciu takich technik, jakimi sami się posługujemy. Kosz jest wykonany splotem gima, meble łączone na wpust, tkaniny utkane na prostym krośnie, narzędzia wykute w kuźni.
„Dla większości z nas postęp nie jest teorią, jest faktem” – napisał Neil Postman. Idea postępu powstała w XVIII wieku wraz z rozwojem nauki. Zakładała ona, jak pisał John Bagnell Bury, że „ludzie powoli się rozwijają […] w określonym i pożądanym kierunku oraz, że postęp ten będzie trwał w nieskończoność”. Pożądany kierunek – co to oznacza? Nadmierną eksploatację dóbr naturalnych? Nierównomierny podział korzyści, jakie z niej płyną? A może masowe marnotrawstwo zasobów połączone z dewastacją środowiska? W XXI wieku kierunek rozwoju, podobnie jak nieustanny wzrost gospodarczy, nie jest już oczywisty. Alchemik sądził, że wyprodukowanie złota przyniesie mu oświecenie, a ludzkości szczęście i dobrobyt. Można rozumieć utopię alchemika jako wiarę w uszczęśliwiający świat postęp naukowy, który przekłada się na standaryzację i masową produkcję ogólnodostępnych dóbr. Jednak tak, jak alchemik owładnięty swą ideą nie widzi bezpośrednich, namacalnych konsekwencji własnych działań, tak i zwolennicy postępu długo nie chcieli dostrzec wpływu nowoczesnego rozwoju na środowisko, czy lokalne społeczności modernizowanego świata. Wielkie utopie często sprawiają, że lekceważy się rzeczy małe, zwłaszcza te, których skali nie da się powiększyć, czasu realizacji – przyspieszyć, a płynących zysków – wielokrotnie pomnożyć. Rzemiosło to jedna z takich rzeczy. Chcemy dzięki niemu odnaleźć równowagę między tym, co globalne a tym, co lokalne; tym, co cyfrowe a tym, co fizyczne.
Stowarzyszenie Nów. Nowe Rzemiosło zrzesza przedstawicieli różnych fachów z całej Polski. Zawody zdobywaliśmy przez własne poszukiwania i eksperymenty, z pominięciem tradycyjnych cechów i organizacji. Brak klasycznego rzemieślniczego wykształcenia nie oznacza, że odcinamy się od tradycji; wręcz przeciwnie, chętnie z niej czerpiemy. Robimy to jednak z większą swobodą, może nawet nonszalancją. Inspirujemy się polską tradycją wiejskiego rzemiosła, a jednocześnie pracujemy szwedzkimi narzędziami, w japońskiej technice. Szukamy materiałów lokalnych, chętnie korzystamy z materiałów recyklingowych; najważniejsza jest jednak jakość surowców, z którymi pracujemy. Tworzymy współczesne przedmioty z wykorzystaniem dawnych technik. Eksperymentujemy jak alchemik Breugla. Nie szukamy jednak złota, lecz autorskich rozwiązań. Nie chcemy przy tym rezygnować ze współczesnej techniki cyfrowej. Dzięki niej prowadzimy swoje warsztaty, zdobywamy wiedzę, pokazujemy i sprzedajemy swoje prace. Dzięki naszej fizycznej pracy powstają materialne, autorskie produkty. Wykonane lokalnie, z poszanowaniem użytych materiałów, niejednokrotnie z wykorzystaniem dawnych technik, nie podążają za szybką modą. Nasza praca to wysiłek, który opiera się głównie na wiedzy ciała. A ona jest trudna do przekazania i wymaga wielu godzin praktyki. Sprawny ruch mistrza bywa dla ucznia nie do powtórzenia. W rzemiośle istnieją style, szkoły czy mody, często zapoczątkowane przez doskonałych mistrzów. Ze względu na swoją wielowątkowość rzemiosło nie ma jednego kierunku rozwoju. Niektóre rzemiosła zanikają, inne się odradzają, a jeszcze inne rodzą. Tutaj postęp nie istnieje, choć istnieją zmiany. Wycinamy postęp symbolicznie. Za pomocą programu graficznego i klawisza Delete. Biało-szara kratka w tle oznacza w graficznym świecie brak, nieistnienie. W ten sposób zawieszamy nasze przedmioty w próżni kontenera jak w kapsule czasu. Co przetrwa i nadal będzie użyteczne? Co następne pokolenia rzemieślników będą potrafiły odtworzyć?

w wystawie wzięli udział: Paulina Adamska, Ende, Maciej Gąsienica Giewont, Piotr Jędras Alicja Kaczmarek, Karina Królak, Magdalena Kucharska, Magdalena Maślerz, Olga Milczyńska, Aleksander Oniszh, Marcin Skalski, Monika Skorupska, Tartaruga, Agnieszka Śniadewicz – Świca, Beata Wietrzyńska, The Whole Elements.

Miejsce ekspozycji: Piotrkowska 217, Łódź
Termin wystawy: 17.09 -24.10.2020
Kurator: Olga Milczyńska
Konsultacja merytoryczna: Ewa Klekot
Organizator wystawy: Łódź Design Festival
Scenografia: Katarzyna Stochalska
Identyfikacja wizualna: Wojciech Domagalski www.nazwarobocza.pl
Produkcja: Stowarzyszenie Nów. Nowe Rzemiosło
Łódź Design Festival: Michał Piernikowski, Katarzyna Stochalska, Monika Osinkowska
Zdjęcia: Radek Zawadzki / Projekt Pracownie

Katalog wystawy

Ta strona używa plików cookies. Kontynuując przeglądanie strony, akceptujesz treść Polityki prywatności.